Daily Archives: 9 września, 2021

Zakupy, festyn i rozprawa sądowa

Zwykły wpis

Wczoraj ze względu, że skończyły się nam wszystkie owoce to skoczyliśmy rano do sklepu (5 minut autem) a raczej do galerii handlowej. Tutaj w Perth odległości są ogromne, więc spacer do sklepu nie wchodzi w grę. Na szczęście 5 minut autem to całkiem blisko i zawsze można szybko podjechać nawet jak się czegoś zapomni. Większość sklepów w galeriach handlowych są otwarte od 9 do 17:00 lub 17:30, natomiast jedno wejście jest otwarte wcześniej aby móc wejść do supermarketu który jest otwarty w godzinach od 8:30 do 21. w czwartki jest tutaj ‚late night shopping’ czyli ‚wieczorne zakupy’ i wszystkie sklepy są wtedy otwarte do 21:00. W niedziele zakupy można zrobić tylko między 11 a 17. Jak widać na zdjęciu, w supermarkecie często wystawiane są banany, którymi mogą się częstować dzieci. Fajne rozwiązanie dla głodnych i znudzonych dzieciaków!

Po południu odbywał sie festyn w naszej dzielnicy. Był zorgnizowany z okazji 21-lecia lokalnego oddzialu banku. Matteo poraz pierwszy widzial kogos na szczydłach i chyba nie wiedział co myśleć, wydawało się, że trochę się boi. Długo obserwowa wszystko w około i był wyjątkowo spokojny i cichy! Na festynie były zabawy dla dzieci oraz magik, odgrodzona część, w której można było kupić alkohol i sobie usiąść przy piwku oraz wiele budek z jedzeniem. Aha i darmowy popcorn 🙂

Dzisiaj był ciekawy poranek! Mieliśmy umówioną od miesiąca rozprawę w sądzie. Chodziło o depozyt, który zapłaciliśmy przy wynajmie domu, w którym wcześniej mieszkaliśmy. Mieszkaliśmy juz w 5 róznych domach i nigdy wcześniej nie mieliśmy problemu i zawsze cały depozyt wracał na nasze konto. Na koniec wynajmu, agencja sprawdza czy mieszkanie/dom jest pozostawiony w początkowym stanie i wtedy zwracany jest depozyt. Depozyt równa się 4 tygodniom czynszu plus jeśli ma się zwierzęta to dodatkowo płaci się depozyt za nie. Niestety właściciel tamtego domu stwierdził, że dom był pozostawiony w bardzo złym stanie i nie zgodził się oddać depozytu. Próbowaliśmy negocjować przez agencję nieruchomości (było kilka drobnych szkód, które zgodziliśmy się pokryć jak naprzykład plama na blacie w kuchni, której nie dało się zmyć, lub plamy z oleju z auta przed domem). On natomiast chciał żebyśmy pokryli koszty malowania całego domu, sufitów, drzwi, naprawa drzwi garażowych, i inne, co wszystko kosztowałoby ponad 3tys dolarów. W ten sposób skończyło się sprawą w sądzie. Byliśmy przygotowani, mieliśmy wszystkie raporty z każdej inspekcji (agencja nieruchomości przychodzi na inspekcje co 3 miesiące aby sprawdzić jak sie dba o dom) w których nie było mowy o większych szkodach. Trochę się zawiodłam, kiedy sędzia nie był zbytnio zainteresowany jakimiśtam dowodami, żadnej ze stron. Widać było, ze takie małe sprawy chyba nie są warte dociekania kto ma rację. Chciał po prostu abyśmy poszli na jakiś kompromis, i zaproponował, żebyśmy spotkali sie po środku. Zgodziliśmy się, chociaż trochę z ciężkim sercem. Sędzia powiedział, że jesli nie dojdzie dziś do porozumienia to będzie wyznaczona kolejna sprawa, może na przyszły rok. Nie wiadomo czy na drugiej sprawie byłoby inaczej i czy ktoś ptzyglądnąłby sie dowodom, czy też nie. Na poczekalni rozmawialiśmy z przypadkową kobietką która też pracuje w nieruchomościach i też była w sądzie w podobnej sprawie. Powiedziała, że to część jej pracy! Podobno bardzo często dochodzi do takeigo nieporozumienia na koniec wynajmu. Mam nadzieje, że to był nasz pierwszy i ostatni raz.

Ciekawa jestem jak wyglądałaby podobna sytuacja w Polsce?