Daily Archives: 6 września, 2021

Plac zabaw ‚Wulkan’ w Perth oraz starcie z Aborygenka

Zwykły wpis

Dzisiejszy dzien spedzilismy zabawowo czyli jak kazdy:-) Rano przyjechala do nas kolezanka z synem o rok starszym od Matteo. Kolezanka Muna jest z Nepalu i aktualnie studiuje psychologie, a jej maz Anglik to lekarz pierwszego kontaktu, ktory wlasnie pracuje nad otwarciem swojej kliniki. Tutaj wszyscy rezydenci oraz obywatele maja wizyty u lekarza ogolnego pokryte. Cos co mnie zdziwilo to fakt, ze lekarz ogolny to lekarz ktory ‚prowadzi’ ciaze do okolo 14go tygodnia (potem prowadzi polozna juz do konca, chyba ze sa powiklania to ginekolog) to lekarz, ktory leczy dzieci (pediatra to tutaj specjalista i trzeba miec skierowanie oraz placic za wizyte ponad 100 dolarow), to lekarz tak naprawde od wszystkiego i to on zaleznie od powagi schorzenia skieruje lub nie do specjalisty. Niektore wizyty u specjalistow sa bezplatne, za inne czesciowo trzeba placic a jeszcze inne placi sie w calosci. Przykladowo mozna dostac skierowanie do psychologa i dostaje sie 10 wizyt bezplatnie.

A wracajac do dzisiejszego dnia to Matteo uwielbia jak mamy gosci, a szczegolnie jak to sa jego mali goscie. Od razu dostaje wiecej energii. Okazalo sie, ze oboje z kolega Reggie (czyt. Redzi) bardzo lubia pistacje wiec podjadali miedzy gonitwami. Fajnie sie bawili, i tylko dwa razy klocili sie o ta sama zabawke 😀 oczywiscie zabawka lezy tygodniami nie ruszana, a jak tylko inne dziecko sie zainteresuje, to nagle jest to ulubiona zabawka..

Matteo aktualnie drzemie od okolo poludnia dwie – trzy godziny. Czesto z drzemki budzi sie zmierzly.. Po drzemce pojechalismy spotkac sie z moimi kolezankami z Grupy Mam. Grupy Mam to grupy dla nowych mam. Do takiej grupy zostaje zapisana kazda mama (kazda, ktora chce, bez przymusu:) niedlugo po urodzeniu dziecka. Grupy sa tworzone wedlug daty urodzin dzieci oraz miejsca zamieszkania. My akurat przeprowadzalismy sie jak Matteo mial 4 tygodnie, wiec ja zapisalam sie troche pozniej aby byc juz w grupie blisko nowego miejsca zamieszkania. Z tego wzgledu kolezanki Matteo sa wszystkie o okolo miesiac mlodsze od niego. Pierwsze cztery tygodnie w grupie mam to zajecia prowadzone przez polozna na temat zajmowania sie malym dzieckiem, uczestnicza w nich oboje rodzicow, a potem polozna zacheca abysmy sami juz kontynuowali/ly spotkania. W ten sposob tworzy sie duzo przyjazni, bo jak swietnie jest miec kolezanki, ktore przechodza przez to samo w tym samym czasie. Mozemy sobie razem ponarzekac lub pochwalic sie jakie te nasze pociechy madre, a jakie wspaniale i wyjatkowe:D

Moje kolezanki to Simona ze Szwajcarii z mezem Dominikiem z Polski(tutaj sie urodzil i nie mowi po polsku) – coreczka Alethea (czyt.Alifia), Robin i maz z Australii – coreczka Ruby (czyt.Rubi) ktora jest jej druga juz corka, Katie z mezem z Anglii – coreczka Florence (czyt.Florens), Cass (czyt.Kas) z Australii z chlopakiem Francuzem – coreczka Arielle(czyt.Ariel) ktorzy w przyszlym miesiacu przeprowadzaja sie do Francji:-( oraz Diana z Malezji z mezem Australijczykiem – coreczka Scarlet(czyt.Skarlet) to wlasnie Scarlet miala niedawno wycinanego guza mozgu (wszystko dobrze sie skonczylo).

Tak wiec mamy grupe bardzo miedzynarodowa:-)

Place zabaw tutaj sa naprawde swietne. Jest ich bardzo duzo na kazdym kroku, a kilka z nich jest wyjatkowych. Miedzy innymi ten plac zabaw nazwany Wulkan ma mnostwo atrakcji dla malych i wiekszych dzieci. Jest w pelni ogrodzony, co lubie, bo wiem, ze Matteo nagle nie odejdzie zbyt daleko (on czasem po prostu idzie przed siebie jakby mial cos bardzo waznego do zalatwienia).

Jesli chodzi o tytulowa Aborygenke to hmm..nie bylo to mile doswiadczenie. Byla tam z trojka dzieci. Moja kolezanka Simona akurat patrzyla w ta sama strone, gdzie jedno z dzieci Aborygenki sie bawilo. Aborygenka myslala, ze Simona patrzy sie na jej dziecko (nie to, ze by mialo byc to cos strasznego) i zaczela na nia krzyczec, wyzywac ja od najgorszych, klnac i darla sie po prostu na caly plac zabaw. Jeszcze dlugo bylo ja slychac jak juz odeszla, bo tak glosno krzyczala, juz chyba do siebie. Krzyczala slowa ‚co sie gapisz na moje dziecko? chcesz zrobic zdjecie?’ reszty nie pisze, bo to same przeklenstwa. Slyszalam juz nie raz, ze czesto sie taka sytuacja zdarza. Juz jak tu przyjechalam 6 lat temu to mi powiedziano, zeby sie nie patrzyc nawet na chwile na Aborygenow, bo jak zobacza to moga byc agresywni. I po 6 latach faktycznie doswiadczylam takiej sytuacji. Przykre to bardzo, nie wiem co o tym myslec i dlaczego sa tak bardzo wrazliwi. Ale moge potwierdzic, ze rzeczywiscie lepiej sie nie patrzyc nawet w ich kierunku… Poza tym jest tu super:D